niedziela, 22 grudnia 2013


Do świąt nie zostało co prawda zbyt wiele czasu ale akurat te pierniczki nie muszą zbyt długo leżakować. Także spokojnie zdążycie je jeszcze przygotować.

Składniki:

2,5 szklanki mąki
6 łyżek miodu
3/4 kostki masła
0,5 szklanki cukru pudru
3 żółtka
2 łyżki przyprawy do piernika
2 łyżeczki cynamonu
1  płaska łyżeczka mielonego imbiru
1  łyżeczka kakao
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
 szczypta soli

Przygotowanie:

Masło, miód i cukier podgrzewamy w rondelku z grubym dnem tak długo aż wszystkie składniki się połączą, następnie studzimy masę do temperatury pokojowej.

W misie miksera łączymy wszystkie suche składniki i dokładnie mieszamy. Dodajemy do nich żółtka oraz wystudzoną poprzednio masę. Miksujemy przez około 3-4 minuty.

Zagniecione ciasto owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na ok. 2-3 godziny (można zostawić je na całą noc).

Ciasto dzielimy na pół i z każdą części rozwałkowujemy na placek o grubości ok. 3 mm. Pierniczki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (góra + dół). Pieczemy ok 6 minut.




*Przepis na podstawie przepisu z bloga Kasi




1 komentarz

niedziela, 24 listopada 2013


Składniki:

6 białek z dużych jajek 
500 g cukru pudru
2 łyżki gorzkiego kakao
0,5 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka octu winnego
250g serka mascarpone
250 ml śmietanki kremówki

100 g gorzkiej czekolady 70%
1 łyżka likieru amaretto
*śmietan-fix (opcjonalnie)
200 g masła


Przygotowanie:

* Spody najlepiej upiec dzień wcześniej

 Do misy wlać białka i ubić na sztywną pianę. Z całości cukru odsypać 100 g. (będzie potrzebne do kremu). Pozostałe 400g dodawać do białek. Cukier najlepiej dodawać stopniowo, po łyżce, po każdej porcji dokładnie mieszając.Kiedy piana będzie sztywna i błyszcząca dodać 1 łyżkę kakao mąkę ziemniaczaną i ocet. Miksować do połączenia składników. Na koniec dodać pozostałą część kakaa i delikatnie wymieszać łyżką tak aby kakao niezbyt dokładnie połączyło się z pianą z białek. Dzięki temu na spodach powstaną ładne wzorki.

Na blaszcze wyłożonej papierem do pieczenia narysować 2 okręgi o średnicy ok. 20 cm. Wyłożyć na nie pianę z białek. Piekarnik nagrzać do temperatury 120 stopni. Do piekarnika wstawić bezy i piec przez ok 30 min. Następnie zmniejszyć temperaturę i suszyć przez ok. 3 godziny.


Do misy miksera wrzucić mascarpone oraz 100g cukru pudru i zmiksować. Następnie dolać śmietankę i miksować do uzyskania puszystego kremu. Pod koniec dodać łyżeczkę amaretto i jeśli używamy śmietan-fix. Krem wstawić na chwilę do lodówki.
* Należy uważać aby nie przebić kremu. Dlatego lepiej miksować go dłużej na niższych lub średnich obrotach.

Czekoladę połamać na kawałki i rozpuścić w kąpieli wodnej. Wystudzić ale nie całkowicie, musi pozostać płynna.

Pierwszy blat ułożyć na paterze następnie wyłożyć na niego 3/4 kremu. połowę czekolady wylać na krem, rysując cieniutkie paski. Przykryć drugim  blatem. Na wierzch wyłożyć pozostałą część kremu. Oraz przyozdobić pozostałą czekoladą. Przed podaniem schłodzić w lodówce.




3 komentarze

środa, 20 listopada 2013



Klika lat temu na pożegnanie kolegi z pracy jej wysokość*, upiekła ciasto. Jako że nie należę do zbyt wielkich fanów tego rodzaju imprez, nie byłam tym specjalnie zachwycona. Jednak ta "impreza" zapadła mi w pamięć z dwóch powodów. Po pierwsze jadłam wtedy na prawdę pyszne ciasto, którego smak pamiętam do dziś, i po drugie odkryłam bardzo ciekawego bloga którego podczytuję do dziś.
Jeśli chodzi o bloga to mowa o whiteplate.blogspot.com jeśli chodzi o ciasto to przepis przedstawiam poniżej. Przepis oczywiście pochodzi z bloga White Plate, zachęcam również do przeczytania podlinkowanego wpisu.
I tutaj muszę powiedzieć, że całkowicie zgadzam się z Liską, to powinno być nasze ciasto narodowe:)

Składniki:

200 g gorzkiej czekolady (ja używam 70%)
200 g masła
400 g cukru pudru (można dać mniej)
5 jajek
100 g mąki
500 g sera kremowego (mój ulubiony: mielony ser w pudełku marki President)
cukier waniliowy
200 g drylowanych wiśni (mogą być mrożone, mogą być z syropu - na zdjęciu wersja z tymi z syropu)
Przygotowanie:

Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, następnie ostudzić.
Do misy miksera włożyć masło pokrojone w kostkę oraz 250 g cukru i zmiksować wszystko na gładką puszystą masę. Następnie zmniejszyć obroty i dodawać 3 jajka, wbijając po jednym, za każdym razem upewniając się że składniki dokładnie się ze sobą połączą.
W kolejnym kroku dodać roztopioną czekoladę, zmiksować. Na koniec dodać mąkę i ponownie wszystko zmieszać.

W drugiej misce zmiksować na gładką masę ser, 150 gram cukru, 2 jajka oraz cukier waniliowy.
Tortownicę 21 cm wysmarować masłem i wyłożyć papierem.

Około 3/4 masy czekoladowej wlać do tortownicy. Na masę czekoladową wylać masę serową.
Na wierzch wyłożyć pozostałą 1/4 masy czekoladowej i wiśnie.

Piec 60 min w temperaturze 170 stopni. Następnie wystudzić ciasto w ciepłym, ale otwartym piekarniku.

Należy uważać żeby od razu go nie schłodzić. Raz tak zrobiłam i podejrzewam, że to właśnie spowodowało że masa czekoladowa pozostała częściowo płynna.
Co oczywiście nie przeszkadzało w spałaszowaniu ciasta:) ale jeśli zależy Wam na osiągnięciu jednak bardziej stałej konsystencji nie polecam schładzać ciasta zbyt szybko.



* niestety tym razem nie udało mi się zrobić zdjęć po upieczeniu ciasta, zapewne dodam je przy kolejnej okazji
jej wysokość - koleżanka, jako że jeszcze pewnie kilka razy się tu pojawi (od czasu do czasu podsyła mi świetne przepisy i nie tylko:-), myślę że mogę spokojnie używać jej pseudonimu:)


5 komentarze

poniedziałek, 4 listopada 2013


To pozycja, chyba najczęściej pojawiająca się u mnie w domu. Tzn. oczywiście zaraz po pomidorówce;) Ciastka są kruche ale jednocześnie bardzo miękkie, a przy okazji bardzo kolorowe. Znikają w tempie ekspresowym.

Składniki:

kostka zimnego masła (200g)
2/3 szklanki brązowego cukru
2/3 szklanki białego cukru
2 jajka
2,5 szklanki mąki
1,5 łyżeczki sody
0,5 łyżeczki soli
paczka m&m'sów (200g)

 Przygotowanie:

Do misy wrzucić masło pokrojone w kostkę a następnie zmiksować. Dodać cukier biały i cukier brązowy i zmiksować na gładką masę na wysokich obrotach. Następnie zmniejszyć obroty i dodawać po jednym jajku, za każdym razem upewniając się że składniki dokładnie się ze sobą połączą.

Na koniec dodajemy mąkę, sodę i sól i wyrabiamy ciasto na najmniejszych obrotach. Ciasto po wyrobieniu powinno być miękkie i jednolite.

I teraz najprzyjemniejsza część:) Z ciasta formujemy kulki wielkości piłeczki pingpongowej (będą wtedy dość duże). Delikatnie spłaszczamy i układamy m&m'sy. Ciastka układamy na blaszce w dość dużych odstępach ponieważ w czasie pieczenia znacznie powiększą swój rozmiar.

Ciastka wypiekamy w temperaturze 180 stopni z termoobiegiem przez ok 12-14 minut, aż się zarumienią.

A potem obserwujemy jak szybko znikają z talerzy








4 komentarze

niedziela, 27 października 2013


 


Co warto zobaczyć?
Przede wszystkim Katedrę Duomo di Milano. Katedra znajduje się na głównym placu miasta. Ta gotycka budowla robi niesamowite wrażenie. Za wejście do środka nie zapłacimy ani centa. Jeśli jednak będziemy chcieli popstrykać trochę fotek musimy się się liczyć z opłatą w wysokości 2 euro.




Jeśli chcemy wejść na dach (co gorąco polecam) musimy uzbroić się w cierpliwość. Kolejka przed wejściem bywa dość duża, jednak zmniejsza się dość szybko, także nie powinniśmy stracić na nią całego dnia. Możemy wejść schodami lub wjechać windą. O ile dobrze pamiętam przejście schodami  kosztuje ok 7 euro, natomiast za windę przyjdzie nam zapłacić ok 12 euro.







Kręcąc się po placu możemy natknąć się na ciekawe znaki drogowe.





*Znaki są autorstwa francuskiego artysty Cleta Abrahama



Zaraz obok katedry znajduje się  galeria handlowa… Ale nie jest to taka zwykła galeria jaką zwykliśmy widywać u nas nad Wisłą. Galeria Vittorio Emanuele II zbudowana została w drugiej połowie XIX wieku i robi naprawdę niesamowite wrażenie.

Ta neoklasycystyczna budowla wzniesiona została na planie krzyża, a jej skrzydła nakryte są szklanym arkadowym dachem. Na środku galerii na pewno zwróci naszą uwagę dziwne zachowanie ludzi kręcących się kilkukrotnie w okół własnej osi.To w tym miejscu w centralnej mozaice znajdziemy wizerunek buka z Turynu. Tradycja głosi, że jeśli osoba położy swoją prawą piętę na genitaliach byka i obróci się trzy razy, to będzie miała szczęście. Ja postanowiłam oszczędzić, zarówno sobie jak i  bykowi tej przyjemności. I tak biedaczek jest już dość mocno kontuzjowany przez te dziwne praktyki.



Miłośników sztuki zapraszam do kościoła Santa Maria delle Grazie gdzie znajdziecie obraz Leonarda „Ostatnia wieczerza”. O tyle o ile wstęp do samego kościoła jest bezpłatny o tyle za oglądanie obrazu trzeba będzie zapłacić i niestety zapisać się kilka, a nawet kilkanaście dni wcześniej. My niestety o tym zapomnieliśmy i w momencie gdy chciałam nas zapisać okazało się że nie ma wolnych miejsc, także ten punkt zostawiam sobie na kolejną wizytę w Mediolanie.

Kolejnym miejscem które trzeba zobaczyć jest Zamek Sforzów a w nim Muzeum miejskie. Zamek zbudowany jest na planie kwadratu z dziedzińcem na środku. Trawa jest tak ładnie przystrzyżona, aż chce się zdjąć buty i biegać po niej na bosaka. Z tyłu zamku znajduje się Park Sempione gdzie możemy spełnić swoje zachcianki i poleżeć chwilę na trawie w cieniu drzew. Co muszę przyznać uczyniliśmy z wielką chęcią.



W pobliżu parku znajduje się również Arco della Pacem łuk wzorowany na Łuku Triumfalnym w Paryżu, wzniesiony na cześć Napoleona.

Wieczorem warto wybrać się do dzielnicy Navigli
Ale o tym w kolejnej części:)


Brak komentarzy

sobota, 26 października 2013



Wiem, że ten wpis miał się pojawić już jakiś czas temu, ale niestety strasznie kiepska ze mnie blogerka:-)

Dzięki dużej dostępności i często, bardzo korzystnym cenom, weekendowy wypad na pizze do Włoch przestaje być problemem dla przeciętnego zjadacza chleba. Jako, że zarówno ja jaki i J jesteśmy dość dużymi fanami pizzy postanowiliśmy wybrać się na lekko przedłużony weekend do Mediolanu. Nie ukrywam że dość duża promocja w u jednego z wiodących przewoźników skutecznie nas do tego zachęciła:-)



W Mediolanie spędziliśmy niecałe 4 dni. Wylot z Warszawy do Bergamo mieliśmy w sobotę a powrót przewidziany by na wtorek.
We Włoszech byłam już kilkukrotnie jednak te wypady nastawione były bardziej na plażowanie niż zwiedzanie stąd Mediolan był mi raczej nie po drodze. Jednak jak widać i na niego przyszła pora.

Jakie na mnie zrobił wrażenie? Hmm ciężko, powiedzieć. W sumie najbardziej zaskoczyły mnie komary. Były wszędzie! Było ich tak strasznie dużo, że nawet kelnerzy w knajpkach rozdawali płyny na te owady. Być może wypad do Mediolanu w lipcu nie był do końca przemyślany ale z drugiej strony…
Poza komarami… to niezwykłe, pełne kontrastów miasto żyje, i to życie jest bardzo intensywne. Mieszkańcy, bez względu na wiek są pełni elegancji. Przystojni faceci w perfekcyjnie dopasowanych garniturach, przemieszczający się jak gdyby nigdy nigdy nic na skuterach, robią niesamowite wrażenie. Kobiety, nie ważne czy mają 18 czy 80 lat wyglądają tak samo stylowo. Nie wiem ile czasu Włosi spędzają rano przed lustrem, ale zdecydowanie nie jest to czas zmarnowany! 



Jutro: co warto zobaczyć w Mediolanie.


Brak komentarzy

niedziela, 11 sierpnia 2013


Od jakiegoś czasu eksperymentowałam z sernikami. Oto wynik tych eksperymentów. Puszysty mokry bardzo prosty w przygotowaniu sernik składający się z samego sera. Żadnych spodów, dodatków, jedynie z czekoladową polewa, o tak żeby lepiej wyglądał na zdjęciach:)

Składniki:

500g twarogu trzykrotnie mielonego
250 g serka mascarpone
250 g serka ricotta
400g gęstej śmietany 18%
5 jajek
3 łyżki mąki ziemniaczanej ( lub budyniu śmietankowego)
200 g cukru (można dać więcej jeśli ktoś woli bardziej słodkie)

Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.

Przygotowanie:

Do misy miksera włożyć twaróg, serek mascarpone, ricottę oraz cukier i mąkę. Wszystkie składniki miksować na średnich obrotach do uzyskania gładkiej konsystencji. Następnie zmniejszyć obroty i dodawać po jednym jajku, za każdym razem upewniając się że składniki dokładnie się ze sobą połączą.
Na koniec wlać śmietanę i miksować na niskich obrotach do połączenia składników.

Piekarnik nagrzać do temperatury 175 stopni.

Brzegi tortownicy (o średnicy 21 cm) wysmarować masłem a dno wyłożyć papierem do pieczenia.
Masę przelać do tortownicy. Wstawić do piekarnika na 15 min a następnie zmniejszyć temperaturę na 120 stopni i piec przez 1,5 godziny.


Po upieczeniu sernik wystudzić a następnie wstawić do lodówki na kilka godzin.

Smacznego:)





27 komentarze

niedziela, 28 lipca 2013



Jakiś czas temu udało nam się całkiem tanio wykupić bilety z Warszawy do Mediolanu. Dobraliśmy wolny poniedziałek i wtorek i mogliśmy cieszyć się lekko przedłużonym weekendem we włoskim klimacie. Dziś wrzucam kilka zdjęć a w kolejnym poście postaram się w skrócie opisać naszą wycieczkę:-)








2 komentarze

niedziela, 14 lipca 2013









Kurki to jedne z moich ulubionych grzybów. Są takie małe i niepozorne, a można z nich wyczarować naprawdę pyszne dania. Nawet jajecznica z kurkami zamienia się w zupełnie nowe danie. Tym razem nie będzie to jednak jajecznica a makaron:)

Składniki:
ok. 200g kurek
2 małe cebule (lub jedna duża)
400g śmietany
2 jajka
2 łyżeczki tartego parmezanu
1 łyżeczka masła
400g makaronu tagliatelle 
odrobina czosnku, sól, pieprz, świeża natka z pietruszki


Przygotowanie:
 Na patelni rozpuszczamy łyżeczkę masła. Cebulę kroimy w drobną kostkę i szklimy na patelni. Kurki płuczemy i kroimy mniejsze jeśli jest taka potrzeba. Dorzucamy do cebuli i dusimy ok 15-20 min.

W międzyczasie w misce mieszamy jajka, śmietanę oraz parmezan. Doprawiamy solą, pieprzem i odrobiną czosnku.
 
Makaron gotujemy al dente w lekko osolonej wodzie. Przy odcedzaniu odlewamy odrobinę wody z makaronu i dodajemy do śmietany. Wlewamy sos do garnka z makaronem, dodajemy kurki i energicznie mieszamy.

Rozkładamy na talerze posypujemy obficie posiekaną natką z pietruszki. 
Smacznego:)






3 komentarze

niedziela, 23 czerwca 2013


Uwielbiam włoskie makarony! To dania, które zaczynam właściwie jeść oczami. Intensywnie czerwone pomidorki w połączeniu z czarnymi oliwkami wywołują u mnie niezwykle przyjemne skojarzenia. Danie jest szybkie i niezwykle smaczne. Mimo niezbyt dużej ilości sosu, dzięki intensywnym filecikom anchois i kaparom jest niezwykle aromatyczne.

(ok 2 porcje)
Składniki:
200 g makaronu fusilli al torchio
6 filetów anchois
40 g kaparów
100 g czarnych oliwek
250 g pomidorków koktajlowych
oliwa z oliwek aromatyzowana czosnkiem i chili
czosnek
sól morska
bazylia do dekoracji (opcjonalnie)

Przygotowanie:
Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek i wrzucamy do niej cieniutko pokrojony czosnek i anchois. Smażymy przez ok 2-3 minuty mieszając co chwilę drewnianą łopatką. Musimy uważać, żeby czosnek się nie przypalił. Dorzucamy pokrojone oliwki i kapary

Pomidorki kroimy na ćwiartki i wrzucamy na patelnie. Mieszamy. Doprawiamy solą. Pamiętajmy jednak by nie używać jej zbyt dużo, gdyż anchois są dość słone.

Makaron gotujemy al dente w lekko osolonej wodzie. Odcedzamy i wrzucamy na patelnie. Mieszamy tak, aby dokładnie obtoczył się w sosie. 

Dekorujemy bazylią i zjadamy:)










Brak komentarzy

środa, 19 czerwca 2013

Odwiedziłam w końcu sklep z włoskim jedzeniem na pl. Wilsona. Zakupiłam kilka rodzajów oliwy z oliwek i ostatnio zajadam się takimi kanapkami.

Składniki (2 kanapki):

2 kromki dobrego jasnego chleba
4 plasterki mozzarelli w kulce
sałata
czerwona cebula
4 pomidorki koktajlowe może być 1 większy pomidor
kilka listków bazylii, tymianek
4 czarne oliwki
oliwa z oliwek extra virgin truflowa
sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz

Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni i wrzucamy na chwilę pieczywo skropione oliwą z oliwek, dzięki czemu będzie cieplutkie i delikatnie chrupkie.
Po wyjęciu z piekarnika na pieczywie układamy sałatę,  mozzarellę i pokrojone pomidory. Dodajemy bazylię, tymianek, pokrojoną czerwoną cebulę i pokrojone czarne oliwki. Kanapki polewamy jeszcze oliwą i posypuję solą i pieprzem







Brak komentarzy

Krewetki należą do moich ulubionych pozycji kulinarnych. I najlepsze są chyba takie usmażone na maśle z odrobiną czosnku ahhh pychota! Nie mniej jednak równie dobrze smakują w tej sałatce.

Składniki:
krewetki
mieszanka sałat
czerwona cebula
kilka pomidorków koktailowych
ogórek zielony
oliwki czarne
oliwa aromatyzowana czosnkiem i chili
oliwa truflowa
masło
sok z cytryny
2 ząbki czosnku
bazylia tymianek pietruszka
sól morska pieprz

Przygotowanie:
Na patelnii rozpuszczamy pół łyżeczki masła wrzucamy czosnek przeciśnięty przez praskę podsmażamy chwilę i dorzucamy i krewetki. Smażymy przeż chwilę z obydwu stron.
Sałatę wrzucamy na talerze, ogórka myjemy i kroimy na bardzo cieniutkie plasterki, Dorzucamy do sałaty.  Pomidorki koktailowe kroimy na ćwiartki a czerwoną cebulę w cieniutkie plasterki. Dorzucamy do reszty składników.
Zdejmujemy krewetki z patelni i odkładamy na bok.
Patelnię zdejmujemy z ognia i wlewamy na niąodrobinę wody, łyżeczkę oliwy aromatyzowanej czosnkiem i chili i łyżeczkę oliwy truflowej. Zlewamy tak przygotowany sos do małej miseczki dodajemy odrobinę soli morskiej i pieprzu i kilka kropel soku z cytryny.
Bazylię tymianek i pietruszkę siekamy i dodajemy do sosu.

Krewetki dodajemy do sałatki całość polewamy sosem i dekorujemy oliwkami. Smacznego:)


Brak komentarzy

niedziela, 16 czerwca 2013


Krem z pomidorów to chyba pozycja najczęściej goszcząca na moim stole, no może dorównać jej może jeszcze spaghetti bolognese ;-) Jest bardzo prosta w przygotowaniu, a ze względu na dużą ilość pomidorów cieszy się u mnie dużą popularnością.

Składniki:
1 puszka pomidorów (pokrojonych w kostkę)
1 słoiczek koncentratu pomidorowego
2 skrzydełka z kurczaka
ok 2łyżki śmietany 18%, gęstej
świeża bazylia, 2 ząbki czosnku,  sól, pieprz, oregano

Skrzydełka kurczaka płuczemy a następnie wrzucamy do garnka z wrzącą wodą (ok. 1 litr) i gotujemy na wolnym ogniu ok 30 minut. Następnie wrzucamy do garnka puszkę pomidorów i koncentrat pomidorowy oraz przeciśnięty przez praskę czosnek. Gotujemy jeszcze około 5 minut. Kilka listków bazylii siekamy w kostkę i wrzucamy do zupy. Dodajemy sól pieprz i szczyptę oregano do smaku.
Zdejmujemy z ognia wyjmujemy skrzydełka i blendujemy zupę żeby uzyskać jeszcze bardziej kremową konsystencję.
Rozlewamy zupę do miseczek, na wierzch dodajemy odrobinę śmietany i dekorujemy świeżymi listkami bazylii.







2 komentarze

sobota, 15 czerwca 2013



Początkowo nie byłam do końca przekonana do łączenia groszku z makaronem.  Zielony groszek pasował mi bardziej do sałatki, ewentualnie dość dobrze komponował mi się pływając w zupie. Jednak dałam się przekonać i muszę przyznać że nie żałuję. To świetne danie z makaronem, aromatyczne i kolorowe.

2 duże porcje lub 3 średniej wielkości
200 g zielonych szparagów (około pół pęczka)
1 łyżeczka masła
0,5 szklanki zielonego groszku
20 g suszonych grzybów
1 por
150 ml śmietany kremówki
250g makaronu pappardelle (makaron wyglądający jak tagliatelle tylko 2 razy grubszy)
parmezan
Sól, pieprz, czerwona papryka, natka pietruszki, świeża bazylia

Zaczynamy od namoczenia grzybów. Najlepiej zrobić to na około godzinę przed właściwym przygotowaniem potrawy. Wyjmujemy również groszek z zamrażarki i odstawiamy żeby się rozmroził.
W garnku gotujemy lekko osoloną wodę. Szparagi obieramy, usuwając zdrewniałe końcówki następnie kroimy je na kawałki ok 2, 3 centymetrowe. Gdy woda będzie już wrząca wrzucamy je na ok 2 minuty. Następnie odcedzamy i płuczemy zimną wodą dzięki czemu zachowają swój  zielony kolor.
Wstawiamy lekko osoloną wodę na makaron. Gdy woda zacznie być wrząca wrzucamy do niej makaron i gotujemy al dente. Podczas gotowania makaronu dokończymy przygotowanie sosu.
Obieramy pora i kroimy go w cienkie plasterki. Na patelni roztapiamy masło. Odsączamy grzyby i wrzucamy je na patelnie. Dodajemy groszek por i szparagi następnie smażymy ok. 5 minut od czasu do czasu mieszając . 
Wlewamy śmietanę i mieszamy, dodajemy natkę pietruszki, czerwoną paprykę, szczyptę soli i pieprzu. Mieszamy i odstawiamy na bok.
Odcedzamy makaron i mieszamy go razem z sosem. W zależności od tego jak dużą mamy patelnię możemy to zrobić na niej lub w garnku w którym gotowaliśmy makaron. Moja patelnia jest na tyle duża że spokojnie mogę przerzucić do niej makaron i wymieszać.
Nakładamy makaron na talerze posypujemy parmezanem dekorujemy świeżą bazylią.
Smacznego:-)












Brak komentarzy