Wiem, że ten wpis miał się pojawić już jakiś czas temu, ale
niestety strasznie kiepska ze mnie blogerka:-)
Dzięki dużej dostępności i często, bardzo korzystnym cenom,
weekendowy wypad na pizze do Włoch przestaje być problemem dla przeciętnego
zjadacza chleba. Jako, że zarówno ja jaki i J jesteśmy dość dużymi fanami pizzy
postanowiliśmy wybrać się na lekko przedłużony weekend do Mediolanu. Nie
ukrywam że dość duża promocja w u jednego z wiodących przewoźników skutecznie
nas do tego zachęciła:-)
W Mediolanie spędziliśmy niecałe 4 dni. Wylot z Warszawy
do Bergamo mieliśmy w sobotę a powrót przewidziany by na wtorek.
We Włoszech byłam już kilkukrotnie jednak te wypady
nastawione były bardziej na plażowanie niż zwiedzanie stąd Mediolan był mi
raczej nie po drodze. Jednak jak widać i na niego przyszła pora.
Jakie na mnie zrobił wrażenie? Hmm ciężko, powiedzieć. W sumie najbardziej zaskoczyły mnie komary. Były wszędzie! Było ich tak strasznie dużo, że nawet kelnerzy w knajpkach rozdawali płyny na te owady. Być może wypad do Mediolanu w lipcu nie był do końca przemyślany ale z drugiej strony…
Poza komarami… to niezwykłe, pełne kontrastów miasto żyje, i
to życie jest bardzo intensywne. Mieszkańcy, bez względu na wiek są pełni
elegancji. Przystojni faceci w perfekcyjnie dopasowanych garniturach,
przemieszczający się jak gdyby nigdy nigdy nic na skuterach, robią niesamowite
wrażenie. Kobiety, nie ważne czy mają 18 czy 80 lat wyglądają tak samo stylowo.
Nie wiem ile czasu Włosi spędzają rano przed lustrem, ale zdecydowanie nie jest to czas
zmarnowany!
Jutro: co warto zobaczyć w Mediolanie.
Brak komentarzy
0 komentarze :
Prześlij komentarz